Wycieczka na Białoruś

Array Drukuj Array

W dniach 30.06-06.07 br.czteroosobowa grupa z naszego Koła PTTK uczestniczyła w wycieczce na Bialoruś. Pierwszy dzień to była długa jazda na trasie:Lębork-Wejherowo-Reda-Gdynia-Gdańsk-Elbląg(Nowa Holandia)-Ostróda-Olsztyn-Szczytno-Myszyniec-Ostrołęka-Lomża-Białystok-Bobrowniki. Na trasie "zbieraliśmy" resztę uczestników wycieczki.

W Bobrownikach pierwsze emocje na przejściu granicznym, ale po 2 godz stania jedziemy! Wieczorem docieramy do Wołkowyska, zakwaterowaliśmy się w hotelu "Bierozka".

Dzień zaczynamy Mszą Św. w polskim kościele p.w. Św.Wacława, potem idziemy na polski cmentarz koło kościoła. Choć tutaj bardziej adekwatny podział to cmentarz katolicki albo prawosławny. Obok cmentarz żołnierz- ofiar wojny z 1920 roku. Takich cmentarzy podczas naszej wycieczki będziemy oglądać jeszcze wiele razy. Jedne w lepszym inne w gorszym stanie.

Po wymianie pieniędzy, interesujące doświadczenie, stajemy się milionerami! Skromny obiad kosztuje 40 tyś rubli, za 6 noclegów w pokoju 2 osobowym płacimy 505 tyś rubli!!

Jedziemy zwiedzać miasto, a potem wypad do wsi Sauliczi, gdzie Niemcy w czasie wojny wymordowali 399 osób w zemście za śmierć niem. lekarza. Wieś spalono i nie odbudowana jest do dziś. Takich miejsc o tragicznej, poplątanej historii będziemy doświadczać często. Ta ziemia doświadczyła okrucieństwa niemieckiego, sowieckiego, białoruskiego.

Pogoda nam dopisuje, jest bardzo ciepło. Drugi dzień to wycieczka do Hniezna, potem Swisłoczy, gdzie w Alei Rewolucjonistów w jednym szeregu stoją pomniki Lenina, Stalina!!! i Romualda Traugutta, ten ostatni w tym mieście chodził do gimnazjum. Po południu jedziemy z wizytą do Szkoły Polskiej w Wołkowysku, zostawiamy swoje dary i na miłej pogawędce mija czas.

03.07 na Białorusi święto państwowe, wszędzie widać flagi, my jedziemy do Grodna. Zachwyca nas wspaniały barokowy kościół p.w. Św. Franciszka Ksawerego, jeden z trzech największych barokowych kościołów dawnej RP. Spacerujemy ulicą Sowiecką(dawna Dominikańska), z licznymi straganami z pamiątkami, rękodziełem ludowym Ale nie ma za dużo czasu, idziemy na zamek, po drodze widzimy remontowaną synagogę. Na grodnieńskim zamku odbył się ostatni, w zasadzie haniebny sejm Rzeczpospolitej ratyfikujący II rozbiór Polski. Następny przystanek w naszej wędrówce to Łunna, gdzie chodziła Eliza Orzeszkowa, na pobliskim cmentarzu oglądamy groby Bohatyrowiczów, p. Kamieńskiego, który stał się prototypem Zakrzeńskiego w "Nad Niemnem". Podjeżdżamy nad Niemen, gdzie na wysokiej skarpie, legendarny grób Jana i Cecyli, a w Mienkiewiczach mogiła 40 powstańców z 1863 r.

Nie mamy szczęścia w Wołczy, gdzie stoi największy drewniany kościół na Białorusi, gdyż jest zamknięty, ale i tak wrażenie jest duże.

Kolejny dzień wycieczki nosi tytuł "Śladami Mickiewicza". Pierwszy "przystanek" to Nowogródek.Do kościoła Św. Michała Archanioła chodziła przed wiekami rodzina Mickiewiczów, a w pobliskiej szkole dominikańskiej uczył się nasz przyszły wieszcz. Na pobliskim, bardzo zniszczonym cmentarzu katolickim nie można już zlokalizować grobów rodziców Adama Mickiewicza, choć wiemy, że byli tam pochowani. Mijamy mały meczet, cerkiew, wdrapujemy się na kurhan usypany ku czci poety w latach 20-tych XX wieku.Widzimy ruiny zamku nowogródzkiego i schodzimy do kościoła p.w. Przemienienia Pańskiego. Tam był chrzczony Adam Mickiewicz i w tym kościele Władysław Jagiełło brał ślub ze swoja czwartą żoną Sonką Holszańśką. Obok ślady najnowszej , znowu tragicznej historii. Tutaj pochowano 11 sióstr Nazaretanek rozstrzelanych przez Niemców. Zostały one beatyfikowane decyzją "naszego" papieża.

Jedziemy do miejscowości Szczorsze, dawnej siedziby bogatego magnackiego rodu Chreptowiczów, w pałacu (obecnie ruina) mieściła się biblioteka 15 tyś, woluminów, bywał w niej ostatni król Stanisław August Poniatowski, ale zachowała się "mlaskówka" tak budyneczek ten nazwał nasz wieszcz. To wędzarnia Chreptowiczów. W dalszej drodze przedzieramy się przez pokrzywy, aby dotrzeć do dębu, pod którym Adam Mickiewicz napisał "Grażynę". Dotarli tam najwytrwalsi, a z dębu został już tylko pień.

W pobliskiej Worończy oglądamy najlepiej zachowany na Białorusi cmentarz katolicki, a w Tuchanowiczach szukamy śladów dworu Wereszczaków, ale znajdujemy tylko schody i fragmenty ceramiki. Może to kafle z pieca, gdzie grzała się ukochana Adama, Maryla? Tam młody Mickiewicz poznał swą największą miłość, tam chodzili do altany wśród przepięknych lip. Altana stoi do dziś, a my poganiani przez chmary komarów szukamy  kamienia filaretów. Pod tym potężnym głazem narzutowym Filomaci i Filareci czytali swoje dzieła, dyskutowali.

Parę kilometrów dalej najważniejszy punkt dzisiejszego dnia - Zaosie, miejsce urodzenia naszego poety. Dwór jest wierną rekonstrukcją, bo oryginał spalili partyzanci sowieccy.Wieczorem czeka nas jeszcze bardzo wzruszające przeżycie. Docieramy do Kołdyczewa, gdzie mieścił się niemiecki obóz zagłady. Zginęło tam 22 tyś osób różnej narodowości, uczestniczka naszej wycieczki kładzie przywieziony z Polski wieniec na miejscu śmierci swojego ojca. Zapalamy znicze, modlimy się za zmarłych, pamiętamy o naszych rodakach, którzy tam zakończyli życie.

Późnym wieczorem wracamy.Plan następnego dnia też bardzo bogaty. Upał od samego rana.

W miejscowości Porozowo oglądamy kościół p.w. Św. Michała z 1785 r. klasycystyczny z kamienia polnego i kiedyś na pewno piękny, ale obecnie w ruinie dwór "Bogu dzięki", w Łyskowie  przy grobie Franciszka Karpińskiego śpiewaliśmy "Kiedy ranne wstają zorze", bo on jest autorem tej i wielu innych pieśni. Stojący obok ogromny kościół robi wrażenie, ale obecnie to strzelająca w niebo ruina. W zespole pałacowym Szwejkowskich w Prużanej jest obecnie muzeum, zastanawia nas herb miasta-wąż pożerający dziecko!? Jedziemy do Berezy Kartuskiej, w dawnym olbrzymim klasztorze Kartuzów (obecnie też ruina) władze sanacyjne urządziły ośrodek odosobnienia dla więźniów politycznych, przygnębiające wrażenie! Humory poprawiają się nam po dobrym obiedzie, ale nie wszystkim! Nasz pan przewodnik zapomniał wziąć kamizelki i została na krześle w restauracji. No trudna jakaś strata musi być. W pobliskim Kosowie Poleskim w kościele Św. Trójcy był chrzczony

był chrzczony Tadeusz Kościuszko. Oprócz tablicy pamiątkowej poświęconej temu faktowi oglądamy oryginalną chrzcielnicę, przy której ten fakt się dokonał. W kościele znajduje się też przepiękny obraz Matki Boskiej z 1620 roku w srebrnej sukience. Jego kopia wisi w jednym z warszawskich kościołów. Podążając śladami Naczelnika jedziemy do Merowszczyzny. Tam zwiedzamy drewniany dworek rodziny Kościuszków. Jest to też kopia, gdyż prawdziwy dwór spalili partyzanci radzieccy, podobnie jak piękny pałac Pusławskich kilkaset metrów dalej stojący na skarpie. Ale ku naszemu zdumieniu pałac w stylu angielskiego neogotyku jest odbudowywany. Kto finansuje takie gigantyczne roboty?

Następny etap naszej wędrówki to Różana, dawna posiadłość Sapiehów. Ogrom tej budowli, choć obecnie to ruina zdumiewa. Rozumiemy co miano na myśli, kiedy określano tych magnatów " królewiętami kresowymi". W wielopoziomowych piwnicach przechowywani kiedyś relikwie Św, Kazimierza. Podobnie jak przy pałacu Pusławskich trwają prace renowacyjne, np odbudowano bardzo starannie bramę wjazdową i przyległe budynki, ale odbudowanie całego kompleksu wydaje się niemożliwe. W Różannej oglądamy, niestety tylko z zewnątrz kościół Św, Trójcy, jeden z nielicznych na Białorusi katolickich kościołów zawsze czynnych, cerkiew bazylianów i dużą synagogę. Duży budynek z zachowaną bimą, ale mocno zniszczony. Ostatni punkt naszego programu to mała mieścina Podorosk, gdzie zachował się zdewastowany, ale ciekawy biały pałacyk. Wracamy do Wołkowyska. Wrażeń moc.

06.07 to planowany dzień wyjazdu. Zwiedzamy jeszcze muzeum Bagradiona rosyjskiego generała walczącego z Napoleonem, W muzeum sporo ciekawego uzbrojenia i umundurowania z czasów napoleońskich. W drugiej części muzeum poświęconej II wojnie ze zgrozą oglądamy wyeksponowany  portret Stalina!

Robimy ostatnie zakupy i jazda do granicy. O dziwo odprawa przebiega szybciej niż przy wjeździe. Jedziemy całą noc. W Lęborku jesteś przed 5.00. Pożegnania i całuski.

Do zobaczenia za rok!!!!!
Romana Białoskórska

Galeria Tadeusza